czwartek, 8 sierpnia 2013

...



To ciekawe. Okazuje się, że można kochać nie jeden raz.
Mówiłam już, że lubię twój zapach? A uśmiech uwielbiam. Lubię, kiedy czasem zaśmiejesz się pod nosem jak chłopak, który właśnie knuje coś niedobrego. Mnie to trzeba by trzymać nie tylko za rękę, ale też za głowę i za dupę. Bo już mam mokre majtki, kiedy na ciebie patrzę. Chcę uciekać, ale nogi mi nie pozwalają. Czasem, żeby kogoś mieć, trzeba długo przed nim uciekać. Jakby nikt nie chciał psa leżącego na plecach z odsłoniętym brzuchem. 
Byłeś ostatnią rzeczą, jaką miałam w ustach. Jestem teraz głodna i chce mi się pić.

środa, 7 sierpnia 2013

Zasady


Nie idę do łóżka bez kasy. Mam zasady.
A wasze żony nie biorą większości wypłaty za to, że są miłe w łóżku? A przynajmniej próbują?

Kiedyś odpowiadałam na wybrane anonse, selekcja była ostra i w konsekwencji jakieś 10 % spotkań doszło do skutku. Pewnie dlatego, że jestem leniwa. I łatwo mnie zirytować. Ostatnio dałam swoje ogłoszenie, napisałam prosto z mostu, że szukam seksu za pieniądze i nie dołączyłam zdjęcia. Zostałam dosłownie przysypana lawiną maili i, o dziwo, niewielu facetów prosiło o fotki. Dopiero w dalszej korespondencji. Czyżby jednak mężczyźni szukali nie tylko lalki do przedmuchania?

Prostytutka robi to najpierw dla pieniędzy, potem dla przyjemności, a na końcu z przyzwyczajenia.
Jedyną różnicą między prostytucją a innymi rodzajami seksu jest jej przypadkowość. Spotykam się z facetem, którego nie poznałam wcześniej. Jeżeli mamy ochotę, spotykamy się po raz kolejny, ale to jednak jest nadal obcy facet.


Rzeczywistość i jej interpretacje


Norbert, architekt wnętrz i wielbiciel kobiecych stóp. Ciągle był najebany na ASP, więc pewnie dlatego jego zamiłowanie do sztuki poszło w tym właśnie kierunku. Alkohol pobudza w artystach to, co pozostaje u innych ludzi niepobudzone. Dlatego nocne bary są pełne niespełnionych artystów, którzy zaczęli pić dopiero wtedy, kiedy im się nie powiodło. Liczą, że jeszcze coś w sobie odkryją, ale za późno.
Uważa, że w usta to nie zdrada. Lubi mnie pieprzyc w usta i przy okazji maca mnie całą, na zewnątrz i wewnątrz. Spuszcza się kilka razy w ciągu wieczora na dupę, twarz i nawet włosy. Wylewa na mnie litry spermy i wychodzi. A ja zostaję w apartamencie, z kasą na stole i zastanawiam się, jak często w takich sytuacjach, kto kogo tak naprawdę wykorzystuje. Czy on mnie ze swoimi potrzebami i słabościami, z pragnieniami, których nie spełnia mu żonka? Czy ja, nadstawiając swoje ciało kompletnie bez zaangażowania. Ja muszę to robić, dla kasy. Ale to wyrachowanie, a nie słabość. On nie musi. Ale tego pragnie. Każdy czegoś pragnie. Miłość, spokój, bezpieczeństwo, świadomość, że komuś na tobie zależy. 

Piotr. Coraz bardziej się angażuje i coraz więcej ode mnie wymaga. Nawet kupił mi ostatnio telefon, z zastrzeżeniem, żebym zawsze odbierała od niego połączenia. I teraz już dzwoni codziennie. Powiedział mi ostatnio, że miedzy nami to coś więcej niż zwykły układ biznesowy. Co miałam odpowiedzieć? Czy to, ze miedzy nami nie ma i nigdy nie będzie nic więcej, bo pochodzimy z dwóch rożnych światów? Jego jedynym problemem jest to, jaki hotel wybrać na spotkanie ze mną, cztero czy pięciogwiazdkowy. A ja jeżdżę syfiastymi pociągami po jego kasę, głowię się z czego zapłacę za szkołę dzieci i jak długo jeszcze moje życie będzie tak wyglądało. Dlatego nic nas nie łączy i nie zamierzam mu opowiadać o swoim życiu. Po co? Przecież ja mam na celu podniecić go tak, żeby chciał się ze mną jak najczęściej spotykać. A nie osiągnę tego opowieściami o swoich problemach. Chyba mam rację? 

No właśnie! Przecież tak właśnie było we wszystkich trzech moich stałych związkach - zachwycaj się swoim zajebistym facetem, bądź przy nim zawsze, szanuj go i podziwiaj. To samo teraz robię, tylko dostaję za to pieniądze i nie muszę zapewniać dodatkowo opieki socjalno-gastronomicznej. 

Zastanawiam się czasem, czy tak wygląda rzeczywistość? Kompromisy, kłamstewka, oczekiwania... Związki, układy, romanse...  Czy to są jedynie moje interpretacje rzeczywistości?



niedziela, 4 sierpnia 2013

Życie to coś więcej, niż pieprzenie się w delegacjach.


Kiedy mnie w kolejnym związku zamaszyście podwinęła się noga i nie miałam już ochoty na żadne stałe relacje, pojawił się on.

Zaliczał obciach za obciachem. Został posłem i od razu wygrzebali mu jakąś starą aferę łapówkarską z czasów, kiedy był dyrektorem prowincjonalnego szpitala. Rozwiódł się z żoną, a kochanka zaszła w ciążę. Potem zrobili mu zdjęcie, jak leżał pijany i nieprzytomny przed swoim pokojem w hotelu sejmowym. Syn rzucił studia, bo całą uczelnię oplakatowali zdjęciem jego pijanego ojca. Potrzebował kobiety i trafiłam się ja. Nie był przystojny, ale nadrabiał uroczą nieporadnością. Chyba to mnie do niego przyciągnęło.
Na początku nie zwracał na mnie uwagi, ale trochę za bardzo to demonstrował, więc uznałam, że się mnie boi, jak wielu facetów. A ja bym mu wlazła naga na siłę do łóżka. Byle by tylko spojrzał na mnie z zainteresowaniem. Czy jestem dziwką? Czy się nie szanuję? Czy wiem o tym? 
Pierwszy raz zrobiliśmy to w delegacji. "Delegacja" zaczyna mieć dla mnie subiektywne znaczenie. Właściwie to ja go prawie "zgwałciłam". Ale on się nie bronił.
Spotykaliśmy się przez prawie rok. Jego agresja rosła przez ten czas. W nocy stawał się dzikim zwierzęciem, jakby chciał na moim ciele wyładować wszystkie swoje dzienne frustracje. Czułam, że obmacuje mnie facet, którego wcale nie znam i nawet nie lubię. Rzucał się na moje piersi z prymitywną męską żądzą. Wbijał mi kutasa w usta przyciskając mnie do ściany tak, że nie mogłam się uwolnić. Kazał na siebie sikać, kiedy on leżał na podłodze w łazience cały mokry od mojego moczu i soków z mojej cipki. Chciał w tym utopić swój gniew i napięcie. Dlatego był taki agresywny w łóżku. Marzyłam czasem o jego delikatnym i czułym dotyku, a nie pośpiesznych, gwałtownych spotkaniach podczas jego wyjazdów służbowych. Zaczęło mnie to męczyć.

Może jednak życie to coś więcej, niż pieprzenie się w delegacjach?